Nie ma lepszego narzędzia do ochrony swoich danych i prywatności w internecie niż wirtualna sieć prywatna, czyli VPN (Virtual Private Network). Gdy chodzi cyberbezpieczeństwo, warto wybrać najlepszą usługę na rynku. W tym porównaniu, co jest lepsze: Surfshark czy NordVPN, przeanalizujemy obu gigantów z branży VPN.
Główny wniosek: Idealny pomysł na biznes w Internecie dla każdego, kto ma pasję do tworzenia i produkcji filmów wideo. Prawdziwa historia sukcesu: Markiplier. 22. Twórz niszowe podcasty. Do całkiem niedawna podcasty nie były traktowane zbyt poważnie w kategorii zawodowej, jednak aktualnie cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
O to 9 najważniejszych zasad, które pomogą Ci zachować bezpieczeństwo w sieci: używaj oryginalnego systemu operacyjnego oraz programów z legalnych źródeł, nie klikaj w reklamy pojawiające się na pulpicie czy w przeglądarce, korzystaj z weryfikacji dwuetapowej w systemach bankowości, nie podawaj swoich danych osobowych.
Przepis art. 24 § 1 kc nie ogranicza jego zastosowania do bezpośrednich sprawców naruszenia dóbr osobistych, ale obejmuje swoim zakresem wszelkie działania określonego podmiotu, które w jakikolwiek sposób powodują czy przyczyniają się do naruszenie dóbr osobistych poszkodowanego lub do pogłębienia naruszeń tych dóbr, dokonanych
Wystarczy wpisać adres strony internetowej (bez prefiksu) i potwierdzić, że nie jest się robotem, aby sprawdzić, kto stoi za stroną. Fot.: H Tur/Copy EHT. Wynik przeszukania bazy wskaże nam właściciela: Fot.: H Tur/PC World. Jednak czasami zdarza się, że w bazie WHOIS nie ma właściciela. Oznacza to, że domena nie jest
Gdy w internecie opublikowaliśmy artykuł pt. "Czego na starówce już nie ma?", uruchomiliśmy lawinę wspomnień. Okazało się, że miejsc, za którymi tęsknią olsztynianie, jest mnóstwo. Korzystając z nadesłanych od tamtej pory miejsc, których już nie ma, przygotowaliśmy drugą część naszego wspomnieniowego cyklu.
RkVBO. Czego nie ma jeszcze w Internecie? Programiści a może i chemicy DO ROBOTY! Czyż nie jest to temat godny zainteresowania? Czyż nie to dokładnie chcielibyśmy poczuć przeglądając strony internetowe o perfumach, bądź strony związane z gotowaniem? W zasadzie nie wiadomo do kogo ten apel… Czy do wynalazców czy konstruktorów różnych urządzeń? Na pewno do ludzi z wielką falą pomysłów nawiedzającą ich głowy i tych, którzy są w stanie silnie dążyć do wyznaczonego celu! Sama pamiętam, jak wpadały mi do głowy różne dziwne pomysły, które umożliwiały mi stworzenie czegoś co wydawało się dla innych niemożliwe. Naprawdę trzeba to powiedzieć głośnio: UMYSŁ LUDZKI NIE MA GRANIC! Wiecie czego mi brakuje w moim komputerze i Internecie? Zapachu! I muszę stwierdzić, że to coraz bardziej zaczyna mi przeszkadzać, powoduje we mnie zastanowienie, jak można by było to urzeczywistnić!? Może sprowokować? Poruszyć? Wzbudzić zainteresowanie tym w innych? Przecież człowiek wymyślił już tak wiele rzeczy, czy nie mógłby jeszcze wymyślić i tego? Widzimy na naszym ekranie obraz, piękne zmieniające się kolory, oglądamy film, słyszymy dźwięk za pomocą którego możemy się przenieść do krainy wodospadów, ćwierkających ptaszków, nawet krainy ciepła, które czujemy patrząc na taki filmik, ale gdzie jest zapach? Zapach, który jest czymś równie ważnym w życiu, czymś co chcemy czuć. Bez zapachu życie nie byłoby chyba możliwe. Żyją wśród nas ludzie głuchoniemi, niewidzący, ale czy żyje na tym świecie ktoś, kto nie czuje zapachów? Czy wyobrażamy sobie życie bez tego? Zapach działa przecież tak silnie na nasze zmysły, uaktywnia w nas poczucie głodu, zadowolenia, szczęścia, strachu nawet bólu. Jak wyglądałoby nasze życie bez niego? I pisząc w ten sposób od razu przypomina mi się znakomita powieść Patricka Süskinda i pod nią nakręcona ekranizacja filmu pt. „ Pachnidło” Pozwólcie, że przytoczę dość ciekawy fragment tej kontrowersyjnej opowieści: „Za progiem drzwi prowadzących na podwórze wywąchał kocią kupę, jeszcze całkiem świeżą. Nabrał pół łyżeczki i zmieszał w kolbie z kilkoma kroplami octu oraz roztartą solą. Pod stołem znalazł kawałek sera wielkości paznokcia dużego palca, najwyraźniej pozostały z Runelowego posiłku. Ser był starawy, zaczynał się już rozkładać i wydzielał gryząco ostrą woń. Z pokrywy beczki z sardelami, stojącej w tylnej części sklepu, zeskrobał odrobinę nie wiadomo czego, zjełczałego i woniejącego rybą, zmieszał to ze zgniłym jajkiem, strojem bobrowym, amoniakiem, muszkatem, sproszkowanym rogiem oraz osmaloną świńską szczeciną, drobno utłuczoną. Dodał stosunkowo dużą dozę cybetu, zmieszał wszystkie te straszliwe składniki z alkoholem, pozostawił do wytrawienia i odfiltrował do innej butelki. Miszkulancja śmierdziała ohydnie. Cuchnęła zabójczo kloaką, a jej wyziewy rozcieńczone świeżym powietrzem dawały efekt taki, jak gdyby stanąć w upalny letni dzień na rue aux Fers w Paryżu, przy rogu rue de la Lingerie, gdzie zderzały się wonie z Hal, Cmentarza Niewiniątek i zatłoczonych domów. Na tę straszliwą podkładkę, która sama w sobie wydawała woń raczej trupią niż ludzką,Grenouille położył teraz warstwę oleistoświeżych aromatów: mięty, lawendy, terpentyny, limonów, eukaliptusa, które następnie przytłumił i przyjemnie zamaskował bukietem delikatnych olejków kwiatowych – geranium, róży, kwiatu pomarańczy i jaśminu. Gdy rozcieńczył tę mieszankę alkoholem i odrobiną octu, ohydny zapach bazy, na której wszystko się opierało, stał się ledwo zauważalny. Podskórny fetor zatracił się prawie doszczętnie pod warstwą ingrediencji odświeżających, obrzydliwy rdzeń uszlachetniony został zapachem kwiatów, ba, stał się niemal interesujący i, o dziwo, nie czuć go już było wcale zgnilizną. Przeciwnie, pachnidło tchnęło lotną, uskrzydlającą wonią życia.” Dzięki temu dziełu człowiek jest w stanie czuć dość intensywnie zapach, który tylko odbiera czytając albo oglądając coś… Tym, którzy jeszcze go nie oglądali szczególnie polecam! Jedno jest pewne: Jak chcemy to potrafimy sobie wyobrazić różne zapachy, ale bardziej w moim artykule zależało mi na uruchomieniu w ludziach zastanowienia i szukania sposobów na umożliwienie nam jeszcze za pomocą komputera i Internetu czucia zamieszczonego w nim zapachu. Wiem, to już dość ciężka sprawa, ale kto powiedział że nieosiągalna? Na pewno nie tylko ja, ale wielu z nas wchodząc na jakąś stronę z kosmetykami czy jakiś bloog o gotowaniu, chciałby poczuć zapach zamieszczonych tam perfum, pieczeni czy ciasta. Fantastyka? Czyżby? A kto kiedyś myślał o tym, że będziemy doświadczać za pomocą komputera wizualizacji siebie po przez rozmowę ze sobą i to jeszcze dodatkowo w czasie rzeczywistym? Tak ! Komuś to dość mocno przeszkadzało, że tylko słyszy odbiorę, więc wymyślono kamerę, która już teraz standardowo jest wbudowana w zakupywanym komputerze. Jaki ja mam pomysł na to? Myślę, że tak jak są różnego rodzaju wiatraki, dmuchawy warto by było pomyśleć o jakimś urządzeniu, które wciąga powietrze z zewnątrz i zatrzymuje je w jakiś sposób w programie no ale to już wyższa szkoła jazdy, raczej dla programistów i cudotwórców. :) Tak czy inaczej pomysł powstał, bo taki wciągacz powietrza szybciutko można zmontować, wymyślić tylko do tego jakiś program na rejestracje zapachu w Internecie i kolejną dmuchawą uruchomienie tego na innym komputerze, na którym byłby tego odbiór. :):):) Hmmmmmmmmm no tak, gorzej tylko z pomysłem, jak zatrzymać ten zapach w polu naszej przestrzeni netowej? Ale wszystkich pomysłowych ludzi zachęcam do działania w tym kierunku, bo tego chyba nie tylko mi brakuje w Internecie? A może ktoś z was ma jeszcze inne na to pomysły? Chętnie poznam i opublikuję!
Artykuły z cyklu „Nauka i sztuka” Studenci i absolwenci Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego przygotowali pod kierunkiem dr hab. prof. UŚ Katarzyny Grzybczyk poradnik dla wszystkich, którzy chcą publikować zdjęcia, wypowiedzi czy filmiki w przestrzeni internetowej. W prosty sposób, posługując się licznymi praktycznymi przykładami, prawnicy wyjaśniają, jak prowadzić blog, kręcić vlog czy zostać instagramowiczem bez naruszania cudzych praw autorskich. Książka pt. „Czego nie wolno robić w internecie. Poradnik dla blogerów, vlogerów, gamerów i instagramowiczów” pod redakcją prof. Katarzyny Grzybczyk ukazała się w 2017 roku nakładem wydawnictwa Diffin. Pomysł na przygotowanie poradnika dla osób korzystających z internetu zrodził się podczas spotkań członków Koła Naukowego Prawa Własności Intelektualnej UŚ. Studenci, a dziś także absolwenci Wydziału Prawa i Administracji, zainteresowani zagadnieniami związanymi z prawem autorskim, prowadzili warsztaty, konferencje naukowe, a także spotkania z uczniami w wielu szkołach. – Rozmawiając z młodymi ludźmi, słyszeliśmy często, że na rynku brakuje publikacji, które w możliwie jasny sposób odpowiadałyby na pytania, co można, a czego nie należy robić w internecie – mówi mgr Natalia Święch-Czech, współautorka poradnika, absolwentka prawa. – Dlatego podjęliśmy decyzję, że wspólnie przygotujemy taką książkę pod czujnym okiem pani profesor Katarzyny Grzybczyk, opiekunki naszego koła – dodaje. Autorzy publikacji opracowali poszczególne tematy zgodnie ze swoją specjalizacją. Prawnicy postanowili przede wszystkim rozprawić się z mitami, które panują wśród użytkowników internetu, a dotyczą zagadnień z zakresu ochrony poszczególnych praw własności intelektualnej. – Jedno z takich przekonań dotyczy wykorzystania fragmentów utworów muzycznych. Część uczniów, z którymi rozmawialiśmy, była przekonana, że jeśli udostępni np. trzysekundowy fragment nagrania na swoim blogu lub w opublikowanym filmiku, nie naruszy zapisów prawa autorskiego – opowiada mgr Bartosz Pudo, doktorant z WPiA. – Tymczasem nie ma znaczenia, czy wykorzystamy kilkusekundowy fragment, czy cały utwór – jako główny element naszego dzieła lub jako jego muzyczne tło. Jeśli nie opłaciliśmy licencji na korzystanie z konkretnego utworu w ściśle określonym celu, nie możemy go upublicznić – komentuje. Jednym z najpopularniejszych działań w sieci jest również udostępnianie linków do różnych materiałów na swoich stronach, blogach czy profilach w serwisach społecznościowych. W tym przypadku podstawą, jak wyjaśnia mgr Łukasz Maryniak, doktorant z WPiA, jest sprawdzenie, czy materiał ten pochodzi z legalnego źródła – Śledziłem z uwagą różne prawne rozstrzygnięcia dotyczące tej kwestii i muszę przyznać, że jest to jedno z bardziej zaskakujących zagadnień. Otóż okazało się, że udostępniając link do filmu lub utworu opublikowanego przez innego użytkownika nielegalnie, także mogę zostać pociągnięty do odpowiedzialności za naruszenie cudzych praw autorskich. To nie jest fikcja, takie rozprawy sądowe się odbywały – komentuje autor artykułu dotyczącego ściągania i publikowania plików w internecie. – Jak jednak mamy każdorazowo, przed kliknięciem, sprawdzać legalność źródła? To jedna z nierozwiązanych zagadek przepisów dotyczących prawa autorskiego w sieci – dodaje. Czytając poradnik, możemy dowiedzieć się też, dlaczego recenzja produktu czy wpisy na blogu są chronione prawem autorskim i dlaczego memy, pranki oraz przepisy kulinarne takiej ochronie już nie podlegają. O tym, co jest przedmiotem prawa autorskiego, pisze w książce mgr Karolina Rybak, doktorantka WPiA. Z kolei Alicja Przybyło, studentka III roku prawa, wyjaśnia znaczenie noty copyrightowej będącej informacją o zastrzeżeniu praw autorskich. W swym artykule nie tylko pokazuje, jaki jest poprawny zapis noty, lecz również tłumaczy, w jakich warunkach może być wiążąca. – Opracowując ten temat, przejrzałam kilkaset polskich i zagranicznych blogów. Okazało się, że stosowanie słynnego symbolu © jest niezwykle popularne, mało kto jednak wie, że w praktyce nie ma ona większego znaczenia. Odnoszę wrażenie, że chodzi raczej o aspekt psychologiczny – jakby autor wpisów mówił czytelnikowi: Uważaj! Jestem świadomy swoich praw autorskich! Warto wiedzieć, że użycie symbolu nie jest wystarczającym warunkiem zastrzeżenia praw autorskich danej publikacji – wyjaśnia studentka. Przedmiotem zainteresowań autorów publikacji była także moda. Mgr Maryla Bywalec i mgr Weronika Bednarska, absolwentki WPiA, opracowały tematykę związaną z projektowaniem ubrań. – Większość projektów nie jest chroniona prawem autorskim, tak jak nie są nim objęte pomysły. Znany był jednak przypadek, gdy jeden z projektantów mody, Jeremy Scott, wykorzystał w projekcie sukienki, w której wystąpiła Katy Perry, zdjęcie graffiti ulicznego artysty o pseudonimie RIME – mówi mgr Maryla Bywalec. Po lewej: zdjęcie graffiti pt. „Vandal Eyes”, których autorem jest RIME (źródło: po prawej: suknia projektu Jeremy’ego Scotta (źródło: Podane przykłady pochodzą z prezentowanej publikacji. Chociaż wspomniane „Vandal Eyes” zostało nielegalnie namalowane na jednym z budynków w Detroit, spełnia warunki definicji utworu w rozumieniu przepisów o prawie autorskim i prawem tym jest chronione. – Sprawa wykorzystania graffiti jako wzoru na sukience znalazła swój finał w sądzie i zakończyła się ugodą – dodaje. Mgr Żaneta Lerche-Górecka, absolwentka prawa, wyjaśnia natomiast, o co trzeba zadbać, gdy tworzy się własną markę i jakie korzyści płyną z rejestracji znaku towarowego. Jak wyjaśnia współautorka, wiele firm próbuje tworzyć łudząco podobne logotypy do tych, które stały się nieodłącznym symbolem światowych gigantów. Czasem usuwane lub dodawane są drobne elementy, na przykład nowa firma odzieżowa może próbować w swoim logo wykorzystać grafikę pumy szykującej się do skoku, lecz pozbawionej ogona. Taki znak towarowy nie może zostać zarejestrowany, gdyż swoim wyglądem przypomina logo marki Puma. – Rozpoznając marki, kierujemy się ogólnym, wizualnym wrażeniem. Możemy to zresztą łatwo sprawdzić. Zachęcam każdego, aby spróbował z pamięci narysować np. logo firmy Apple Inc. Kto z nas pamięta wszystkie szczegóły tak dobrze przecież znanego znaku? Z której strony jabłko jest nadgryzione, czy ma dorysowany ogonek albo listek, jaki jest kolor owocu… Dlatego właśnie nowe znaki towarowe nie mogą być łudząco podobne do tych, które już zostały zarejestrowane – tłumaczy mgr Żaneta Lerche-Górecka. Paweł Jasiński, student V roku prawa na WPiA tłumaczy z kolei, czym są utwory zależne, na ile możemy sobie pozwolić, opracowując cudzy utwór i jaka jest różnica między nielegalnym kopiowaniem, a cytowaniem, parodiowaniem czy karykaturowaniem dzieł objętych ochroną prawa autorskiego. Prof. Katarzyna Grzybczyk wyjaśnia natomiast, kogo zgodnie z prawem autorskim można nazwać twórcą i radzi, co należy zrobić w sytuacjach, gdy naruszyliśmy cudze prawa w internecie, bądź gdy ktoś nielegalnie wykorzystał nasze dzieło. – Podajemy wprawdzie wiele przykładów działań naruszających cudze prawa autorskie. Wystarczy jednak podstawowa wiedza w tym zakresie, by uniknąć kolizji z prawem, co również staraliśmy się pokazać w poradniku. Wbrew pozorom więcej nam w internecie wolno robić, niż nie wolno – podsumowuje redaktor naukowa publikacji. Źródła zdjęć (jeśli nie podano inaczej): Autorzy publikacji: dr hab. prof. UŚ Katarzyna Grzybczyk, Weronika Bednarska, Maryla Bywalec, Paweł Jasiński, Paweł Jędrysiak, Żaneta Lerche-Górecka, Łukasz Maryniak, Kacper Obara, Alicja Przybyło, Bartosz Pudo, Karolina Rybak oraz Natalia Święch-Czech. „Gazeta Wyborcza. Katowice” – „Studenci przestrzegają vlogerów, gamerów i instagramowiczów” (14. 03. 2018)
Internet of Things czyli Internet Rzeczy, w skrótcie IoT, to hasło, które w ostatnim okresie robi zawrotną karierę. Sformułował je Kevin Ashton ponad 30 lat temu. To twórca między innymi systemu radiowej identyfikacji (RFID), który można uznać za bardzo prostą, acz praktyczną implementację koncepcji IoT. RFID powstał w czasach, gdy jeszcze nikomu nie marzyło się wpinanie w sieć komputerową miliardów różnorodnych urządzeń. Dyskusyjną kwestią jest oszacowanie liczby urządzeń połączonych z siecią. Zależnie od firm analitycznych, wartości mogą różnić się nawet kilkukrotnie. Podobnie jak dokładne dane co do wartości rynku IoT. Tym razem jednak nie skupimy się na ogromnych wielomiliardowych inwestycjach jakie w najbliższych latach planują poczynić z jednej strony pojedynczy użytkownicy, miasta, państwowe instytucje, a z drugiej strony koncerny elektroniczne i instytucje biznesowe, by IoT nabrał rumieńców. Skupimy się na bardzo istotnym zagadnieniu, jakim jest bezpieczeństwo IoT. I to nie to, które IoT nam może dać, ale to, któremu może zagrozić. Najpierw jednak zadajmy sobie kluczowe pytanie. Czym tak naprawdę jest Internet Rzeczy? Co oznacza określenie IoT, czym są urządzenia, które wpisują się w definicję Internetu Rzeczy? Odpowiedź wcale nie jest prosta. Bo skoro koncepcji IoT odpowiadają na przykład smartwatche czy inteligentne lodówki, albo systemy monitoringu, które komunikują się między sobą za pomocą Internetu, to dlaczego nie powiedzieć tak samo o komputerze czy konsoli. Wszak one też są podłączone do Internetu i bez tego dostępu część ich funkcji nie będzie działać. Zawiłość zagadnienia tkwi w rozumieniu pojęcia Internet Rzeczy. A w zasadzie skrótu, bo należałoby powiedzieć Internetu tworzonego przez współdzielące dane Rzeczy. Kluczowe jest tu słowo dane, gdyż to ich przepływ i analiza jest rdzeniem Internetu Rzeczy. IoT to zatem nie sprzęt podłączony do Internetu, ale to co on współtworzy. Internet Rzeczy to przepływ informacji, które pozwalają na inteligentną współpracę wpiętych we wspólną infrastukturę komunikacyjną sprzętów. I tak, inteligentna lodówka może wykorzystać informacje o miejscu naszego pobytu i zaproponować zakupy. Może też sama zlecić je poprzez spożywczy sklep internetowy i zaplanować dostawę w momencie gdy ktoś będzie w domu. Opaska, która jest w stanie ocenić czy jesteśmy zestresowani wracając z pracy, skomunikuje się z systemem inteligentnego domu, który zadba o odpowiednią temperaturę i włączy uspokajającą nas muzykę, gdy tylko wejdziemy do środka. Z kolei samokierujący się samochód wykorzysta informacje płynące z szeregu rozmieszczonych na mieście czujników, by skierować nas na odpowiednią trasę, którą najszybciej dotrzemy do celu. Lub, gdy wydarzy się wypadek, samochód sam wezwie pomoc, a dzięki przekazanym informacjom, będzie wiadomo co się wydarzyło. Od Internetu Rzeczy do zagrożeń Medycyna, komunikacja, edukacja czy komfort codziennego życia - dziedziny, w których Internet Rzeczy ma rację bytu, można mnożyć bez końca. Istotą jest znalezienie sensownego sposobu wykorzystania gromadzonych informacji. Dlatego mówiąc o Internecie Rzeczy należy bezwzględnie łączyć to pojęcie z hasłami Big Data, czyli danymi, które gromadzą i współdzielą sprzęty IoT oraz Inteligentne urządzenia, czyli umiejętnością do autonomicznego działania i podejmowania decyzji bez bezpośredniej interakcji z człowiekiem. Mamy już podstawowe pojęcie czym jest Internet Rzeczy, teraz pora na rozwikłanie zagadki, czy może on być niebezpieczny. Warto podkreślić, że nie chodzi tu o negowanie dobrodziejstw IoT, bo te są niepodważalne, ale pokazanie, że tylko rozumiejąc wiążące się z IoT problemy będziemy w stanie zapewnić sobie wygodną przyszłość. Zagrożenia, których możemy nie dostrzegać To, że komputer może być zawirusowany, co może doprowadzić do utraty danych. To, że cyberszpieg może wykraść nasze dane i na ich podstawie narazić nas na straty finansowe, a nawet postawić nas w obliczu konfliktu z prawem wykorzystując naszą tożsamość do działań przestępczych. To że smartfony potrafią być niebezpieczne, szczególnie gdy trafią w ręce złodzieja z bogatą bazą informacji o nas i naszym życiu. O tych wszystkich rzeczach zdaje się wiedzieć każdy roztropny użytkownik komputera, urządzeń mobilnych i cyfrowych usług. Zdaje się, bo jak pokazuje praktyka, wiele osób nie korzysta z głową z nowoczesnych technologii. A w erze Internetu Rzeczy będziemy skazani na informatyzację prawie każdej dziedziny życia. Czyli inteligentny sprzęt AGD, zamki do drzwi, okien, czujniki, liczniki, zabawki, sprzęt RTV. I choć mówi się o tym od lat, to nadal traktujemy to z pobłażaniem i niedowierzaniem, że na przykład lodówka może być dla nas zagrożeniem. Nawet laik coś tam słyszał o cyberprzestępczości komputerowej, ale żeby miał bać się własnego odkurzacza… Nawet dla osób, które pilnują, by na komputerze były aktualny i aktywny antywirus, wydaje się daleko idącą ekstrawagancją i kwitowane jest śmiechem. Jeśli nadal nie jesteśmy w stanie uporać się z odpowiednim wyedukowaniem społeczności internetowej, to jakże będzie można od razu przejść do porządku z podobnymi na pierwszy rzut oka, ale w praktyce odmiennymi problemami jakie przyniesie popularyzacja IoT. Jakie zagrożenia niesie Internet Rzeczy Mówiąc o bezpieczeństwie Internetu Rzeczy, należy brać pod uwagę to jak wiele danych udostępniają lub wykorzystują sprzęty w jego ramach. W hipotetycznej sytuacji, Internet Rzeczy może gromadzić tak dużą liczbę informacji, że staje się zagrożeniem dla naszej prywatności, a błędy funkcjonowania infrastruktury IoT prowadzące do błędnych decyzji, na przykład systemu zarządzania ruchem, mogą zaważyć na naszym bezpieczeństwie. Automatyzacja domu, czyli SmartHome to kusząca perspektywa Inteligencja urządzeń IoT może być różna i zależy od typu gromadzonych danych - zwykła żarówka może jedynie posiłkować się informacją o porze dnia, ale może również komunikować się ze stacją pogodową, pobierać informacje o obecności domowników, czy tym co w danym momencie robią. Zaletą przetwarzania danych przez autonomicznie działające sprzęty IoT jest fakt, iż mogą one czynić to znacznie efektywniej niż człowiek, którego uwaga nie jest zwykle skupiona na jednym problemie. To zaleta, ale i problem, gdyż dopóki nie będziemy gotowi zaufać w pełni systemom sztucznej inteligencji, inteligencja IoT zależy od tego jak sami ją sobie zaprogramujemy. Oto przykłady możliwych zagrożeń: naruszenie prywatności poprzez wykradzenie danych udostępnianych przez urządzenia wykonujące zdjęcia osób i otoczenia lub gromadzące zapisy audio; ujawnienie informacji o miejscu naszego pobytu, informacji o mieszkaniu; dostęp do ustawień sprzętu, na przykład samochodu, poprzez tworzoną przezeń sieć Wi-Fi; przejęcie kontroli nad zautomatyzowanymi systemami logistycznymi w sklepach i firmach; błędna decyzja systemu analizującego dane z urządzeń IoT - może być zagrożeniem tylko dla sprzętu, ale też naszego osobistego bezpieczeństwa; wykradzenie danych identyfikacyjnych zgromadzonych w elektronice mobilnej i ubieralnej. Trzeba oczywiście pamiętać, że dane są zbierane w dobrej wierze i anonimowo. Ich celem jest optymalizacja technologii i lepsze wykorzystanie cech sprzętu. Zagrożenia nie są wpisane w koncepcję IoT. Nie powstał on jednak od podstaw, a wykorzystuje dotychczasową infrastrukturę Internetu i technologie mobilne. Dlatego znane w starym świecie komputerów problemy cyberprzestępczości i niedostatecznych zabezpieczeń dotyczą także świata Internetu Rzeczy. Nie na wszystko mamy wpływ, ale i wiele od nas zależy Nie każdy problem związany z Internetem Rzeczy jesteśmy w stanie samodzielnie rozwiązać. O tym jak bezpieczne są urządzenia, w tym jakie luki mogą znaleźć cyberprzestępcy, w dużym stopniu decydują producenci sprzętu i oprogramowania. Zwykły konsument może jedynie podjąć decyzję, czy chce korzystać z danego rozwiązania, czy jednak uważa je za zagrożenie. Działaniem prawie każdego sprzętu IoT kieruje oprogramowanie. Luki w tym oprogramowaniu to oczywiste zagrożenie Nie wolno nam jednak, zarówno konsumentom jak i użytkownikom biznesowym, zrzucać na karb innych odpowiedzialności za wszystkie problemy wiążące się z Internetem Rzeczy. Wręcz przeciwnie, to od nas zależy w dużym stopniu jak bezpieczny stanie się Internet Rzeczy. Musimy tylko rozszerzyć rozumienie pojęcia cyfrowego bezpieczeństwa na sferę Internetu Rzeczy. Zrozumieć, że dbając o bezpieczeństwo naszych komputerów, sprzętów mobilnych, naszych lokalnych sieci i kontrolując współdzielone przez nas dane (na przykład to co udostępniamy w sieciach społecznościowych), eliminujemy liczne furtki, które cyberprzestępcy mogą wykorzystać, by wejść w nasz świat IoT. Bo wspólnym mianownikiem w świecie dotychczasowego Internetu i Internetu rzeczy jest właśnie Internet. Pamiętajmy zatem, by: zabezpieczyć tam gdzie to możliwe sprzęt poprzez odpowiednie oprogramowanie. W przypadku komputerów i smartfonów - aktualizując system, stosując takie aplikacje jak G DATA INTERNET SECURITY; wymagać autoryzacji dostępu do bezprzewodowych sieci tworzonych przez nasze urządzenia; blokować dostęp do ważnych usług za pomocą trudnych do złamania haseł (o czym już pisaliśmy w poprzednim artykule); samodzielnie oszacować jak szkodliwe dla nas może być udostępnienie danych o naszej aktywności. Podsumowanie - IoT, rzecz dla inteligentnego świata i ludzi Po przyjrzeniu się zagrożeniom, które wiążą się z Internetem Rzeczy, szansom na ich minimalizację, a nadto zrozumieniu czym tak naprawdę jest Internet Rzeczy, można wysnuć jeden bardzo istotny wniosek. Niezależnie od tego jakie niebezpieczeństwa przyniesie korzystanie z dobrodziejstw Internetu Rzeczy, a zalet mu nie brakuje, jest to rzecz dla inteligentnych użytkowników. Dla osób, które wiedzą czego chcą i po co im dane technologiczne rozwiązania. Dla osób, które nie będą bezwiednie czekać aż sprzęt za nich wykona robotę, nie wnikając w to w jaki sposób się to odbywa. Mówiąc inaczej, osoby, które świadomie korzystają z komputerów i Internetu, wiedzą jakie niosą one korzyści, ale i zagrożenia, są tymi, którzy najlepiej są przygotowani na Internet Rzeczy. W przypadku innych użytkowników konieczna będzie odpowiednia edukacja, nawet na etapie zakupu. Trzeba oczywiście pamiętać, że nie każde cyberzagrożenie jakie wiąże się z Internetem Rzeczy może być zażegnane dzięki roztropności osób korzystających ze sprzętu IoT. Jak wspomnieliśmy bardzo wiele zależy od tego jak zadba o bezpieczną implementację cech IoT w swoim sprzęcie i oprogramowaniu firma tworząca takie rozwiązania. Od tego jak dobrze dostosowane będą regulacje prawne, jak skutecznie będą egzekwowane przepisy, a także jak bezpieczny będzie świat Internetu, bo wiemy już, że to rdzeń, który jest podstawą IoT. Wiadomo, zawsze znajdzie się czarna owca i tak jak wcześniej rozwój Internetu pobudził rozwój instytucji, które dbają o jego bezpieczeństwo, tak rozwój IoT również będzie bodźcem dla nowych przedsięwzięć. A te, tak jak globalne jest pojęcie IoT, tak globalnie będą musiały podchodzić do kwestii jego bezpieczeństwa. fot. weedezign, aimage, everythingpossible |
CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 brzusio Kapitan Posty: 454 Rejestracja: 12-06-2009, 15:11 Lokalizacja: Warszawa Patent: sternik morski Typ jachtu: na jaki wpuszczą :) Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 10 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: brzusio » 06-01-2012, 16:10 Jeżeli chodzi o strony, to nie przychodzi mi nic do głowy, czego by jeszcze nie było. Brakuje mi natomiast dobrej wyszukiwarki czarterów, szczególnie chodzi mi o sam silnik. Każdemu czegoś brakuje. Ale to raczej nie jest ten pomysł, na jaki czekasz.. eljot78 Kapitan Posty: 367 Rejestracja: 09-08-2008, 17:08 Lokalizacja: pod Warszawą Patent: nie posiadam Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 11 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: eljot78 » 06-01-2012, 18:53 CoPotrzeba napisał(a):Myślałem o regatach online - czyli gra przeglądarkowa gdzie ustawiasz kursy itp To się trochę spóźniłeś... Co prawda nie ma tam polskich regat, ale są wszystkie ważniejsze światowe. CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: CoPotrzeba » 07-01-2012, 13:37 eljot78, właśnie o tym pisałem Niestety zobaczyłem, że jest już kilka takich stronek więc raczej nie było by chętnych do skorzystania. brzusio, W sumie przydała by się taka stronka, tylko był by problem z aktualnościami danych, bo dobrą wyszukiwarkę uważam za taką gdzie są też dane jachtów np w polu szukaj możesz sprecyzować ilość koi moc silnika długość itp. Więc najpierw musiał bym zebrać dane paru set czy może nawet tysięcy jednostek, Potem przeglądać strony z czarterami i dodawać firmy. A potem może by już ludzie sami się dodawali, ale ogólnie fajna propozycja jak by ktoś miał dane techniczne jachtów i chciałby odsprzedać to chętnie kupie i się tym zajmę. Na razie ja mam taką małą bazę o nazwie "Żagle" Jak przepiszę wszystkie dane z testów na kompa to troszkę tego też będzie Czekam na więcej pomysłów. ** Dodano: 2012-01-07, 14:01 ** brzusio, Jeszcze mógłbyś mi wytłumaczyć co twoim zdaniem znaczy dobra wyszukiwarka czarterów. lesiok Admirał Posty: 1169 Rejestracja: 10-01-2008, 10:28 Lokalizacja: Kraków Patent: sternik morski Podziękował;: 12 razy Otrzymał podziękowań: 48 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: lesiok » 07-01-2012, 14:20 CoPotrzeba napisał(a):Jeszcze mógłbyś mi wytłumaczyć co twoim zdaniem znaczy dobra wyszukiwarka Zawierająca aktualne i rzetelne dane. 2. Zawierająca dużo danych (duża liczba czarterodawców). Bez tego żadne wodotryski i możliwości super-hiper określania ograniczeń na wyszukane dane nic nie pomogą. Mówię to z perspektywy blisko 10-letniej administracji serwisem z ogólnopolskim rozkładem jazdy autobusów. Leszek K. CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: CoPotrzeba » 07-01-2012, 14:28 lesiok, Dzięki za twoje rady czekam na więcej. Chyba zacznę zbierać ekipę i robić strategie W między czasie skoduje wyszukiwarkę Czekam na więcej rad i funkcjonalności dotyczących wyszukiwarki ** Dodano: 2012-01-07, 16:44 ** A co byście poprawili w stronie Bo wydaje mi się całkiem fajna Co byście tam dodali jachu Admirał Posty: 4994 Rejestracja: 24-09-2009, 14:22 Lokalizacja: Szczecin Patent: sternik Typ jachtu: Polaris 765 Nazwa jachtu: Atlantyk Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 71 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: jachu » 07-01-2012, 20:48 CoPotrzeba napisał(a):lesiok, Dzięki za twoje rady czekam na więcej. Chyba zacznę zbierać ekipę i robić strategie W między czasie skoduje wyszukiwarkę Czekam na więcej rad i funkcjonalności dotyczących wyszukiwarki ** Dodano: 2012-01-07, 16:44 ** A co byście poprawili w stronie Bo wydaje mi się całkiem fajna Co byście tam dodali czy to nie jest znowu podpucha zeby reklamowac stronke ?? jesli sie myle to mnie wyprowadzcie z bledu ale mi tak cos tu "smierdzi" ... pozdrawiam Jachu CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: CoPotrzeba » 07-01-2012, 21:57 jachu, Hehe, Jak pisałem ten post to wiedziałem, że ktoś tak odpowie Jak bym chciał zrobić reklamę to bym się nie pytał jaką stronkę otworzyć Myślę o zrobieniu "dobrej" wyszukiwarki, ale chce się dowiedzieć co musi mieć ta dobra wyszukiwarka, a jeśli ta którą podałem wyżej jest waszym zdanie dobra to nie ma sensu jej dublować. Dlatego chce wiedzieć co o niej sądzicie Posty: 4867 Rejestracja: 11-07-2011, 00:01 Patent: sternik lodowy Podziękował;: 431 razy Otrzymał podziękowań: 545 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: » 07-01-2012, 22:09 [quote="CoPotrzeba Myślę o zrobieniu "dobrej" wyszukiwarki, ale chce się dowiedzieć co musi mieć ta dobra wyszukiwarka [/quote] adres " ? :toung: CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: CoPotrzeba » 07-01-2012, 22:13 google do czarterów nie jest wcale super Nie masz porównania cen itp Po za tym musisz wejść w każdą stronę i przeczytać Sajmon Admirał Posty: 2030 Rejestracja: 11-10-2011, 14:13 Patent: sternik Typ jachtu: Delphia 40 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 72 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: Sajmon » 07-01-2012, 22:54 Czasami kiedy "chodza mi głupoty po głowie" - lubie zerknąć na wyszukiwarkę czarterów w ramach Strona robi na mnie wrażenia jakby był a "za siłę" z bólem prowadzona żeby nie mieć kłopotów z funduszami unijnymi, z ich zwrortem. No ale póki co - wyszukiwarka czarterów jest dosyć przyjazna mozna wybrać akwen, zakres wielkości, zakres cenowy chyba dobry wzór do nasladowania. Są zdjęcia jachtów odpowiadających ofercie ich dane techniczne możliwość rezerwacji, kontaktu z armatorem.. Spróbuj zrobić "coś lepszego" - cokolwiek to znaczy - a na pewno będzie CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: CoPotrzeba » 07-01-2012, 23:05 coś nie chce mi się ta strona otworzyć baoo Posty: 1089 Rejestracja: 20-10-2006, 00:15 Lokalizacja: Sulechów Patent: sternik morski Typ jachtu: Setka, Maxus 22, Figaro One Nazwa jachtu: Lilla My, Atlantic Puffin, Hultaj Podziękował;: 152 razy Otrzymał podziękowań: 273 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: baoo » 08-01-2012, 00:45 To ta sama wyszukiwarka Pozdrawiam Szymon Ozi Kuczyński [Dookoła świata, raz jeszcze.. ] Sajmon Admirał Posty: 2030 Rejestracja: 11-10-2011, 14:13 Patent: sternik Typ jachtu: Delphia 40 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 72 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: Sajmon » 08-01-2012, 01:43 W rzeczy samej ta sam - bede mógł oglądać "skrótem" CoPotrzeba Szczur lądowy ;) Posty: 7 Rejestracja: 06-01-2012, 11:14 Patent: sternik morski Typ jachtu: Nautiner 30s / Elan 434 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 0 Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: CoPotrzeba » 08-01-2012, 10:25 Ok czyli wyszukiwarka raczej odpada skoro jest już dobra plitkin Posty: 19243 Rejestracja: 29-11-2007, 21:45 Patent: sternik morski Typ jachtu: Był... Maxus 28 Nazwa jachtu: Była... Babooshka Podziękował;: 691 razy Otrzymał podziękowań: 1553 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: plitkin » 08-01-2012, 11:35 Nie rozumiem po co robić coś na siłę? Nie masz pomysłu, ograniczasz sobie branżę, nie wiesz czego nie ma, a jednak chcesz to zrobić. Ostatnio pojawiło się kilka stron powtsałych z dotacji unijnych - jedna z nich była nawet zdarta żywcem z sailforum. Wsyzstko padło w miesiąc-dwa. Jeżeli masz zapał i chcesz to robić "dla siebie" a nie dla kasy - zrób coś, co ma szansę być albo ciekawym, albo ma przynosić kasę. Nie ograniczaj się branżą. Sajmon Admirał Posty: 2030 Rejestracja: 11-10-2011, 14:13 Patent: sternik Typ jachtu: Delphia 40 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 72 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: Sajmon » 08-01-2012, 12:39 Mnie podobałaby sie strona która w jakis uporządkowany sposób prezentaowałaby Porty na początek Europejskie. Wybieram Akwen: Śródziemne - korsyka. Pojawia mi się schematyczna mapa korsyki i zaznaczone odpowiednimi piktogramami Porty, mariny , kotwicowiska. Klikam na którąś z ikon - pojawia się plan mariny z informacjami - marina czynna w okresie... koszt dzienny, koszt roczny..... infrastruktura.... frimy czarterowe działakące w tym rejonie, galeria zdjęć.... Gdyby zebrać w jednym miejscu takie uproszczone locje wód od Turcji przez Grecję Chorwację Włochy itd itd ... ...prze Gibraltar, Kanary, Portugalię i dalej na północaż do Poslki kraje nadbałtyckie wczesniej Szwecja, Norwegia. Marzenie Masz chłopie roboty do emerytury. Jeszcze do tego zrobić możliwość dodawania relacji z rejsów takich jak Marka Jeennau czy Veneto. "Podpinanie" przez użytkowników zdjęć w adekwatnych miejscach. Gdyby ktoś taką benedyktyńską pracę wykonał to i deszcz manny nieustanny spłynąłby na niego. Nazhir Kapitan Posty: 300 Rejestracja: 27-04-2007, 12:35 Patent: kapitan Typ jachtu: każdy jest dobry Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 4 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: Nazhir » 09-01-2012, 13:49 ja bym chciał coś na kształt tylko oczywiście w odniesieniu do jachtów. Na początek mogą być tylko Mazury, czy Bałtyk. Ewentualnie interaktywna mapa jakiegoś akwenu, czyli wchodzę myszą na jakiś fragment mapy, a tam mi wyskakuje, co ciekawego jest w okolicy (ze zdjęciem lub filmikiem), takie żeglarskie google maps :] pozdrawiam brzusio Kapitan Posty: 454 Rejestracja: 12-06-2009, 15:11 Lokalizacja: Warszawa Patent: sternik morski Typ jachtu: na jaki wpuszczą :) Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 10 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: brzusio » 09-01-2012, 14:10 A ja mam pomysł, który będzie wg mnie realny w realizacji, a może przysporzyć nam sporo frajdy. Chodzi może nie o całą stronę, ale o skrypt na potrzeby naszego forum (a właściwie kilku tematów nawet). Mamy na forum tematy, które polegają na zgadywaniu, co to za miejsce jest na zdjęciu, np.: / albo / Może fajniej by było zrobić do tego taki skrypt: jest mapa (np. z google maps) i właściciel zdjęcia zaznacza punkt, gdzie zrobić zdjęcie. Na początek inni tego nie widzą. pozostali uczestnicy zabawy zaznaczają swoje punkty, gdzie wg. nich to jest (oczywiście trzeba będzie podać nicka do tego). Wygrywa ten, kto np. po 24 godzinach będzie najbliżej. Na Facebooku na tej samej zasadzie działa aplikacja, gdzie zgadywało się zdjęcia, gdzie są zrobione w Warszawie. Tu można zobaczyć, jak to działa: wybieracie zdjęcie, i klikacie na mapie, gdzie wg Was to jest. Później 'sprawdź pozycje' albo 'zobacz rozwiązanie'. Co o tym sądzicie? Może to by było fajne urozmaicenie w zgadywaniu tych zdjęć? A sprawa nie wydaje mi się trudna w realizacji. Pawel_kr Wilk morski Posty: 805 Rejestracja: 25-06-2007, 22:40 Lokalizacja: Kraków Patent: sternik Typ jachtu: teraz czarter dawniej własny Mak 444 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 14 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: Pawel_kr » 09-01-2012, 21:47 Sajmon napisał(a):Mnie podobałaby sie strona która w jakis uporządkowany sposób prezentaowałaby Porty na początek Europejskie. Wybieram Akwen: Śródziemne - korsyka. Pojawia mi się schematyczna mapa korsyki i zaznaczone odpowiednimi piktogramami Porty, mariny , kotwicowiska. Klikam na którąś z ikon - pojawia się plan mariny z informacjami - marina czynna w okresie... koszt dzienny, koszt roczny..... infrastruktura.... frimy czarterowe działakące w tym rejonie, galeria zdjęć.... Gdyby zebrać w jednym miejscu takie uproszczone locje wód od Turcji przez Grecję Chorwację Włochy itd itd ... ...prze Gibraltar, Kanary, Portugalię i dalej na północaż do Poslki kraje nadbałtyckie wczesniej Szwecja, Norwegia. Marzenie Masz chłopie roboty do emerytury. Jeszcze do tego zrobić możliwość dodawania relacji z rejsów takich jak Marka Jeennau czy Veneto. "Podpinanie" przez użytkowników zdjęć w adekwatnych miejscach. Gdyby ktoś taką benedyktyńską pracę wykonał to i deszcz manny nieustanny spłynąłby na niego. jak na razie taką locję Grecji i Turcji z mapkami i opisami - w miarę uporządkowaną, masz tutaj. warto przejrzeć ją dokładnie bo jest tam naprawdę dość dużo ciekawych informacji:) Zdzich Kapitan Posty: 345 Rejestracja: 03-11-2008, 11:47 Lokalizacja: Lublin Patent: sternik morski Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 31 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: Zdzich » 09-01-2012, 23:01 Sajmon napisał(a):Mnie podobałaby sie strona która w jakis uporządkowany sposób prezentaowałaby Porty na początek Europejskie. Wybieram Akwen: Śródziemne - korsyka. Pojawia mi się schematyczna mapa korsyki i zaznaczone odpowiednimi piktogramami Porty, mariny , kotwicowiska. Jeppesen (ten od C-Map) zrobił coś takiego: ale nie jest to coś co mogłoby powalać z nóg. Obawiam się, że jeśli Jeppesen ma problem z aktualizowaniem danych o portach to z całym szacunkiem nasz kolega CoPotrzeba ma niewielkie szanse na lepszy rezultat. peppino Kapitan Posty: 250 Rejestracja: 26-11-2009, 19:05 Patent: sternik morski Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 9 razy Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: peppino » 09-01-2012, 23:45 nok Posty: 1866 Rejestracja: 26-03-2007, 09:23 Lokalizacja: N:50°5'E:22°1' Patent: żeglarz Typ jachtu: Pasja 800 (oHorn) Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 109 razy Kontakt: Re: Co potrzeba czego nie ma w internecie Post autor: nok » 18-01-2012, 18:52 Zrób wyszukiwarkę dla SailForum bo tę, którą mamy trudno tak nazwać. ** Dodano: 2012-01-18, 18:54 ** (Nie mogę wyedytować tekstu) ma być tę a nie tą. Przepraszam. Już. Colonel Pozdrawiam. Wojtek Ostatnio zmieniony 18-01-2012, 19:09 przez nok, łącznie zmieniany 1 raz. Wróć do „Żeglarskie rozmaitości” Przejdź do SailForum na dzień dobry ↳ Zanim zaczniesz Jachty ↳ Opinie, testy, informacje ↳ Nasze jachty ↳ Prace bosmańskie, naprawy, remonty, szkutnictwo ↳ Żagle, silniki, osprzęt, wyposażenie, ekwipunek ↳ Elektronika jachtowa ↳ Transport jachtów i wszystko z nim związane ↳ Wielokadłubowce Żeglowanie ↳ Praktyka żeglarska ↳ Teoria żeglowania ↳ O szkoleniach, kursach i egzaminach ↳ Locja ↳ Nawigacja ↳ Meteorologia ↳ Ratownictwo ↳ Sygnalizacja i łączność ↳ Prawo, przepisy i ubezpieczenia Regaty ↳ O regatach słów kilka ↳ Regaty krajowe i zagraniczne Żeglarze, czyli my ↳ Organizacje i kluby żeglarskie ↳ Spotkania forowiczów ↳ Kultura i zwyczaje żeglarskie ↳ Opowieści i wspomnienia ↳ Rejsy dalekie i bliskie, wielkie i małe ↳ Profesjonaliści Akweny ↳ Mazury ↳ Zalew Szczeciński ↳ Zatoka Gdańska, Zalew Wiślany, Pętla Żuławska ↳ Pojezierze Iławsko-Ostródzkie, Kanał Elbląski ↳ Zalew Sulejowski ↳ Zalew Zegrzyński ↳ Inne akweny śródlądowe Polski ↳ Rzeki, kanały i jeziora Europy ↳ Bałtyk ↳ Morze Śródziemne, Adriatyk i Morze Czarne. ↳ Pozostałe akweny wokół Europy ↳ Morza i oceany świata Wokół żagli ↳ Szanty ↳ Targi, zloty, imprezy ↳ Strony www ↳ Windsurfing & bojery ↳ Forum motorowodne ↳ Modelarstwo ↳ Żeglarskie rozmaitości Ogłoszenia żeglarskie - Czarter jachtów, handel i usługi, rejsy, wolna koja. ↳ Sprzedam jacht ↳ Jachty motorowe, hausbot-y ↳ Sprzedam - wykonam - oddam - oferuję ↳ Kupię - zlecę - poszukuję ↳ ANA Charter - jak oszukano żeglarzy ↳ Rejsy ↳ Czarter za granicą ↳ Czarter w Polsce ↳ Kursy, szkolenia, warszaty ↳ Praca - zatrudnię, zlecę, poszukuję SailForum na co dzień ↳ Pomagamy ↳ Konkurs - Kalendarz 2019 ↳ Konkurs - Kalendarz 2018 ↳ Złoty Pagaj 2014/2015 ↳ Konkursy SailForum i Plusa
Od minionego piątku, 22 lipca 2022 roku studenci Uniwersytetu Warszawskiego publikują wpisy za pomocą portalu społecznościowego Facebook. Podkreślają, że są „osobami LGBT+”. Inicjatorami kontrowersyjnego wydarzenia są członkowie Samorządu Studentów stołecznej uczelni. Na oficjalnym koncie Samorządu Studentów UW dochodzi do wynurzeń homoseksualnych aktywistów na UW. W ostatnią niedzielę jeden ze studentów UW zastanawiał się w ramach akcji „Wszyscy równi, każdy wyjątkowy”, „jak to jest być panseksualnym”. „W relacjach z ludźmi, a szczególnie w tych romantycznych, nie patrzę na to jaką kto ma płeć, tylko jakim jest człowiekiem. Płeć nie ma znaczenia, ponieważ według mnie zakochujemy się w drugiej osobie, niezależnie od tego jak się identyfikuje” – oznajmił Oskar Świątek. „Otwiera to perspektywy i poszerza horyzont” – dodał. To nie żart. W komentarzach pod wpisem wybuchła dyskusja na temat definicji pojęć, takich jak panseksualizm, a także biseksualizm. Inna studentka Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że na uczelni nigdy nie kryła się ze swoją orientacją. „Nigdy nie omijałam tego tematu, bo zwyczajnie nie mam się czego wstydzić. To nie znaczy jednak, że nie spotykam się z dyskryminacją i słownymi atakami w moją stronę. Kiedyś nawet ze strony najbliższych (wtedy) mi osób” – stwierdziła Wiktoria Szczypińska. Kobieta przekazała między innymi, że jako pierwsza chciała na stołecznej uczelni zorganizować akcję „tęczowego piątku”. Natomiast teraz została wyznaczona przez Samorząd Studentów UW na koordynatora projektu. Jak zaznaczyła, to „najważniejsza kampania” w całej jej „karierze. Źródło: Facebook,
czego nie ma w internecie