Zobacz więcej na: http://www.facebook.com/FilmoweFragmenty Więcej fragmentów z tego filmu: http://www.youtube.com/playlist?list=PL-TMD9QutxqxqEnJ5Q-QR1Og7
http://watchema.com replay of full show PSY _Gangnam Style_ MTV EMA 2012.mp4 PSY _Gangnam Style_ MTV EMA 2012.mp4 PSY _Gangnam Style_ MTV EMA 2012.mp4 PSY _Gangnam
1.7K views, 44 likes, 21 loves, 2 comments, 10 shares, Facebook Watch Videos from Szkolenie Psów Dog Up: Jeszcze słowo ode mnie - o Sylwestrze, strzałach
Translations in context of "wziął ode mnie" in Polish-English from Reverso Context: Myślę, że wiesz który wziął ode mnie.
Translation of "ode mnie" in English. Powinieneś wziąć rodzicielską lekcję ode mnie. You know, you could take a parenting lesson from me. Louie zawsze brał ode mnie papierosy. Louie was always bumming cigarettes from me back then. Proszę ode mnie pożegnać młodego człowieka.
Nie uwierzycie, ale rozpowszechnienie mitów emocjonalnych jest ogromne. Wciskają się nam w głowy 👻, są obecne w szkołach, w głowach nauczycieli, rodziców
yfha.
Nasze pomysły nie zawsze są trafne, to standard, ponieważ w naszej naturze leży błądzenie, szukanie drogi, szukanie podpowiedzi, Salomonowego wyjścia, czyli takiej opcji, która nam pozwoli wyjść obronną ręką, bez uszczerbku własnej dumy, własnego ego. Szukając opcji, nie zawsze słuchamy korzystnych dla nas podpowiedzi, lecz zdajemy się na przypadkowy wybór. A przecież mamy na podorędziu kilka narzędzi pozwalających nam dokonać wyboru, odrzucić niewłaściwych podpowiadaczy. Teoretycznie jesteśmy samodzielni, dorośli, znający się na rzeczy. Faktycznie jednak jesteśmy dziećmi, podatnymi na podpowiedzi, niezależnie od tego, czy to są podpowiedzi właściwe, czy nie. Począwszy od wieku dziecinnego aż po kres życia staramy się dostosować do tego, co usłyszymy, co zobaczymy, czego dotkniemy. Niezależnie od tego, czy dotyczy to pracy, zdrowia, wiary, decyzji, zawsze bazujemy na opiniach innych. Czy to słuszne? Decyzja należy do nas. Ale mamy przecież opcję tzw. drogi próbnej, z której możemy zawrócić lub nawet zrezygnować całkowicie. Mamy WOLNOŚĆ. Ta nasza wolność istnieje dzięki rozumowi, wolnej woli, naszemu intelektowi. Podobnie ma się sprawa w naszej wierze. Wzrastając w niej, nierzadko słyszymy podszepty sugerujące zmianę naszego postępowania. Nie dotyczy to wyłącznie modlitw, Eucharystii czy miłości bliźniego. Te podszepty dotyczą tak szerokiego spektrum, że sami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to właśnie pokusy władcy podziemnego imperium zła. Pamiętajmy jedno, pokusy nie są materialne, nie są nawet kierowane bezpośrednio, lecz małymi kroczkami przeciągają nas na stronę ciemności, która w końcu może nas pochłonąć całkowicie. W finansach to może początkowo być kwestia 1 grosza, w kwestii kłamstwa – „dla dobra sytuacji”, w życiu – dla „świętego spokoju”. I tak powoli buduje się sfera zła, początkowo „niby” nieszkodliwego, by stopniowo nas wciągać w sidła pełnego zła, ciemności, grzechu. Nie będę przytaczał rozmów politycznych, gospodarczych, ale życie oparte na „małych kłamstwach” nie prowadzi do dobrego. Nie prowadzi nawet do średniego życia. To właśnie poprzez to „małe zło” popadamy w coraz większe problemy, by w końcu zapętlić się we własnych iluzorycznych prawdach i żyć w wyimaginowanym świecie. A jest bardzo prosta droga do uniknięcia takich sytuacji: słysząc własne bądź cudze podpowiedzi, które choć przez chwilę wydają się nam niewłaściwe lub nieprzyzwoite, odepchnijmy je od siebie prostym słowem „odejdź ode mnie”. Jeśli są to te niewłaściwe, to nie będą się powtarzać. Poza tym, każdą decyzję powierzmy Bogu. On, jako nasz Ojciec, albo odsunie od nas złą, albo nas popchnie ku dobrej. W każdym razie, w każdej decyzji, w każdym działaniu zaufajmy Panu.
Raus LyricsOdejdź stąd (x3)ODEJDŹ STĄD- RAUS!RAUS! (x2)ODEJDŹ STĄD! (x2)Odejdź stąd, nie chcę cię tu, przepadnijTo moje serce, mój dom i mój chodnikZnikaj, wyjdź, idź swoją drogą chamieOde mnie wara, stop, ani kroku dalejOdejdź stąd, nie chce cię tu, przepadnijW kajdany kłamstw nie zakujesz mojej prawdyZnikaj, wyjdź, idź swoją drogą dalejOde mnie wara,stop, MNIE NIE DOSTANIESZ!RAUS! (x2)ODEJDŹ STĄD! (x2)Zostaw mnie, oddal się bo mogę zranićJa nie chce w moim domu twoich agitacjiPrecz stąd, weź to co twoje i znikajNie będziesz tu krzyczał, tam jest ulicaZostaw mnie, oddal się bo cię skrzywdzęKrok w tył, nim przekroczysz granicęNie chcę nic od ciebie, krzyż na drogęMoje jest moje, i NIC TU PO TOBIERAUS! (x2)ODEJDŹ STĄD! (x2)Odejdź stąd, nie chcę cię tu, przepadnijW kajdany kłamstw nie zakujesz mojej prawdyZnikaj, wyjdź, idź swoją drogą chamieOde mnie wara, stop, ani kroku dalejMiejsca nie zagrzejesz tutajMam na ciebie broń tajemnąTwoja strzała jest zatrutaAle tarcza jest nade mnąZostaw mnie, oddal się bo cię skrzywdzęKrok w tył, nim przekroczysz granicęNie chcę nic od ciebie, krzyż na drogęMoje jest moje, i nic tu po tobieMiejsca nie zagrzejesz tutajMam na ciebie broń tajemnąTwoja strzała jest zatrutaAle tarcza jest nade mnąOdejdź stąd (x3)ODEJDŹ STĄD!RAUS!ODEJDŹ STĄD!
Nie, tym razem nie będzie, czego my oczekujemy od wiary, co ona nam daje, czy jak przemienia nasze życie. Tym razem dostrzeżmy to, czego nasza wiara wymaga od nas. Bo wiara stawia wymagania. Wymagania? – możemy zapytać. Nie wystarczy, że wierzę? Że wyznaję jakieś określone wartości? Otóż nie. Nasze credo nie kończy się na deklaracji wiary w Boga i przyjęciu katolickich dogmatów. To zaledwie początek. Bo wiara jest przestrzenią, w której powinno się zmieścić całe nasze życie. Nie to niedzielne, odświętne, wypolerowane i wyizolowane z realnego bytu – ale całe, ze wszystkimi radościami i trudami. To właśnie życie ma przenikać sam Bóg, a motywem naszych działań ma być miłość do Niego. Fundamentalny wymóg wiary mamy więc idealnie streszczony w najważniejszym, najgłębszym przykazaniu – przykazaniu miłości: „ Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił.” (Pwt 6,5) Miłość wyraża się w działaniu, w czynach, które urealniają nasze przekonania i postawy. Tak samo dzieje się z wiarą, która „bez uczynków jest martwa” (por Jk 2, 17). Potrzebujemy spójności. Pięknie pokazał tę potrzebę założyciel oazy, sługa Boży ksiądz Franciszek Blachnicki w formule Ruchu Światło-Życie. Tłumaczył ją właśnie jako jedność wiary i działania: Pan Bóg ma być naszym Światłem, które wprowadzamy w życie, to On nasze życie oświetla i nadaje mu sens. A więc każde nasze przekonanie, każdą ewangeliczną treść musimy przekuwać na konkret życia. Zmagać się ze swoimi słabościami, dążyć do wspólnoty z Bogiem i ludźmi, niszczyć to, co przeszkadza nam w osiąganiu świętości, walczyć ze słabościami i dawać się Bogu formować. Uczyć się każdego dnia zaufania, że On jest gwarantem szczęścia, że Jego wola jest naszą drogą. To jest nasz obowiązek, a zarazem ciężka praca i zadanie do wypełnienia każdego dnia. Oczywiście, wypełnianie tego obowiązku jest zarazem współpracą z Bogiem i jego łaską, ale na Boże zaproszenie człowiek musi zdecydowanie odpowiedzieć, a właściwie odpowiadać każdego dnia. Wiara to żywa rzeczywistość, niezwykle dynamiczna i zaskakująca. Wymaga także decyzji, które niejednokrotnie są trudne lub kłopotliwe. Wymaga jednoznaczności w podążaniu za Chrystusem. Co odpowiadasz na pytanie o Twój stosunek do aborcji, eutanazji, homoseksualizmu, współżycia przed ślubem? Czy jesteś konsekwentny, wierny Ewangelii? Jakie decyzje podejmujesz we własnym życiu? Czy przyjmujesz Boży dekalog, czy też wolisz skreślić z niego parę niewygodnych „punktów”? Wiara jest decyzją podążania za Bogiem. Radykalnie i całkowicie. Jest bezgranicznym zaufaniem, że Jego Słowo jest Prawdą. Wymaga często wybrania trudniejszej drogi, pójścia pod prąd współczesnym trendom, nawet kosztem społecznego odrzucenia. I tak dochodzimy do ostatniej kwestii. Święty Paweł pisze: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16b). Biada mi, bo jeżeli wiara jest największym Skarbem, a Chrystus największym szczęściem, Drogą, Prawdą i Życiem, sensem całego mojego istnienia, to jak mogę tę radość chować dla siebie? Jakim prawem mogę zabierać możliwość poznania Boga innym? Naszym celem i zadaniem na ziemi jest wychwalanie miłości Boga i przekazywanie Jego orędzia każdemu, z kim dzielę swoje życie, kogo spotykam i poznaję. Nie mogę przejść obojętnie obok kogoś, kto nie widzi sensu życia, kto postępuje grzesznie, kto gubi się w nałogach i ulega fałszywym namiastkom szczęścia. Muszę głosić – słowem i życiem, że jest Bóg i że jest on lekarstwem na każdą bolączkę naszego życia. Dlaczego? Bo tego wymaga ode mnie Bóg, bo tego wymaga moja wiara, która nie jest odświętnym, cukrowanym obrazkiem, ale przenika całość mojej egzystencji i jest rzeczywistością bardziej prawdziwą niż niejedna światowa „prawda” czy naukowy „fakt”. opr. aś/aś
W czas wojny przyszedłem na świat. Moja pierwsza podróż odbyła się sowiecką ciężarówką z Mamą, w towarzystwie krasnoarmiejców. Wojna była daleko ode mnie, ale jej skutki były wszechobecne. Bo i domu nie było, Tato, Janusz (mój brat) byli nie wiadomo gdzie. Cały czas był z nami Wojtek, pies, ofiara wojny potrącona przez sowiecki samochód. Doświadczyłem – nieświadom młynów historii – przesiedlenia. Od Lwowa po Śląsk Opolski, gdzie osiadłem do dziś; adresów miałem kilkanaście. Nigdzie nie byłem i nie jestem u siebie. Czy to już ostatni adres? Ni z tego, ni z owego przybyło mi już ponad milion towarzyszy wędrówki ludów. Dlatego ze łzą w oku patrzę na dzieci bez domu, z ojcem nie wiadomo gdzie. Ciepłym spojrzeniem darzę psiaki, których nie zostawiono na głód i samotność, lecz wzięto na wojenną tułaczkę. Takiego jak nasz Wojtek nie widziałem, ale czarnego labradora jak mój Amigo dostrzegłem w Przemyślu. Dbajcie o psy, o koty też – one takie potrzebne, by budować poczucie domu. Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player Przed trzydziestu gdzieś laty spotkałem w Bawarii dwoje starszych państwa. Pozdrowiłem, odpowiedzieli łamaną polszczyzną. On z rodziny niemiecko-czeskiej z dodatkiem polskiego. Długa historia, na którą tu miejsca nie ma. W każdym razie w czasie drugiej wojny światowej został dla odkupienia swojej „winy” wobec narodu i führera wcielony do wojsk desantowych. Osiemnastoletni komandos. Przeszedł przez Nettuno i desant w Normandii, a przedtem wiele innych miejsc. Przeżył, jak powiada, dzięki szczególnej opiece Anioła Stróża. Mówi o tym przejęty, z dziecięcą wiarą. Mam od niego dwie pamiątki – książkę «Ukradziona młodość» (po niemiecku) oraz taki woskowy krzyż, przy nim wierszowany tekst popularnej, niemieckiej modlitwy: „Und wenn du denkst: es geht nicht mehr, da kommt von irgendwo ein Lichtlein her” (a gdy myślisz, że dalej już iść nie można, wtedy przychodzi skądś małe światełko). Spotykaliśmy się nieraz. Po latach kontakt się urwał – on starszy ode mnie, pewnie odbył swój ostatni desant – do nieba. Któregoś razu przerwał narrację (a lubił opowiadać), popatrzył na mnie badawczo i powiada: „Ksiądz pewnie zastanawia się, ilu ludzi zabiłem…” Zapomniałem języka w gębie, dokończył: „Miałem szczęście, bo byłem spadochroniarzem, jak się walczyło to zawsze wręcz. Wiem więc, że nikogo nie zabiłem, choć zraniłem. Może ksiądz wierzyć albo nie, ale tak było”. Wierzę mu. Ale nie mogę pojąć ani ówczesnych okrutników – było ich bardzo wielu. Ani tych dzisiejszych „maszyn do zabijania”. A zabijają wszystkich – z dziećmi na ulicy, w przedszkolu, w szpitalu. Czy dla nich to tylko błysk na monitorze i słup dymu w oddali? Albo człowiek padający kilka kroków obok. Niekoniecznie uzbrojony, tak często cywil, kobieta, dziecko. Możecie to pojąć? Nie wierzę, że to nie wróci do mordercy. Może w wieczności, ale pewnie już wcześniej, w tym życiu. Jak się ustrzec przed niszczącą przemocą wojny? Nie pytam ani o schrony, ani o ucieczkę, ani o środki bojowe bądź finansowe. Pytam o to, jak ustrzec się przed śmiercią ducha w sobie i otoczeniu. Wrogiem człowieka, wrogiem dobra jest ideologia, strach, głód, terror, samotność – to chyba najtrudniejsze w wojnie. Ideologia, czym jest? Jest celowo konstruowaną kombinacją prawdy i kłamstwa. W różnych proporcjach. I w zachęcającym „opakowaniu” sugerującym, że to wszystko święta prawda. Ideologia serwowana jest z uśmiechem (szatańskim) i nachalnie. Jej narzędziem jest wieloraka propaganda. Zaczyna się od chowu dzieci – jak dorosną, będą miały wdrukowane w umysły i w dusze zaprogramowane ideologiczne filtry i klisze. A te mogą być społeczne, narodowe, religijne. Czasy religijnych wojen w Europie były. Narodowe mamy w tej chwili za miedzą, a i nas w XX wieku dotknęły. Społeczne… Mój Boże! Przecież to cały system komunistyczny za tym stoi i dobrze się ma. Strach, czym jest? Wewnętrznie paraliżującą siłą budzącą się wskutek przemocy. Ideologia – każda – posługuje się narzędziem strachu. Od wieków wymyślano środki i scenariusze, które do dziś budzą przerażenie. Owszem, są nowe narzędzia siania strachu, ale te stare, polegające na zadawaniu okrutnego bólu, na podleniu człowieka, na dotknięciu najbliższych osób wciąż są stosowane. Zadawanie śmierci też, ale ono jest przyznaniem się prześladowcy do przegranej, kończy scenariusz. Zostaje wtedy zemsta na bliskich zamęczonego. Głód, czym jest tłumaczyć nie trzeba. Choć nasze pokolenie, w tej części świata ostatecznego głodu nie doświadczyło. A bywał, i bywa, głód szeroko rozlany po całych połaciach kontynentów. Wojna niszcząc wszystko, unicestwia pożywienie. Bywał, a może i wciąż bywa, głód w lochu śmierci. Ile można wytrzymać? Żeby co? Żeby uwolnili? Przyznali by się do przegranej. Wypuszczenie byłoby drugą przegraną. Aktem łaski może być tylko odebranie życia. Terror – widzimy to teraz w Ukrainie. Bezsensowne burzenie miast razem z ich najwrażliwszą tkanką – szpitalami, szkołami, przedszkolami, z ich krwioobiegiem energetycznym, wodnym, kanalizacyjnym i tak dalej. Niszczyć, aż unicestwi się wolę walki, przetrwania, wolności. Koszty? Wroga to nie obchodzi. On tylko daje do zrozumienia, jaki jest jego cel. Wreszcie – samotność. Każdy z zasygnalizowanych elementów przynosi samotność. Czy to przez izolację, czy przez wywózkę, czy nawet samotność w tłumie równie samotnych ludzi… Do tego wszystkiego warto być przygotowanym. A nie najlepiej rzeczy się mają. Najbardziej upragniony towar dzisiejszego świata to wygoda, spokój, sytość, kupowana radość… Obawiam się, że tego towaru coraz mniej i nawet cena gra coraz mniejszą rolę. Mała Amelka z Kijowa zaśpiewała w schronie piosenkę, ktoś sfilmował. Przyjaciele ewakuowali dziecko, jest w Polsce. Tam nie mogła zostać, bo piosenkę tęskną zaśpiewała.
psy ode mnie wara